- autor: nadwislanka, 2009-10-11 19:10
-
Lider nie zwalnia tempa.
Nadwiślanka - Czarnochowice 4-0 (1-0)
Bramki: Karol Krzyk 12', Zdzisław Woźniak 53', Andrzej Marek 77', Mateusz Czekaj 79'(z rzutu wolnego).
Nadwiślanka: Kisiel - Frączkiewicz, Tomana, Hajdaś - K. Krzyk (75' A. Marek), Czekaj (81' Oraczewski), Tyrański, K. Marek, Pawlak- Profic, Woźniak.
Czarnochowice: Dańda - Nowak, Kurowski, Dubiel, Józefek (72' Piotr Kałuża) - Kot (42' Krupa), Warmuz, Paweł Kałuża, Stachura - Bzukała, Kokoszka (65' Handziuk)
Żółte kartki: K. Marek 52', Hajdaś 76', 82' oraz Kałuża Piotr 87', Dańda 80'
Kartka czerwona: Hajdaś 82'
Sędziował: Mariusz Stec (OZPN Bochnia)
Kibice którzy przyszli na stadion w Nowym Brzesku mimo brzydkiej pogody i siąpiącego deszczu na pewno tego nie żałują bo ich pupile odnieśli pewne i wysokie zwycięstwo. Mecz swym scenariuszem przypominał spotkanie Nadwiślanki ze Strażakiem Kokotów. Podobnie jak wtedy mecz długimi okresami miał wyrównany przebieg ale także i dziś gole strzelali tylko miejscowi. Znów dobry początek nowobrzeszczan ustawił spotkanie. Tym razem Karol Krzyk otworzył wynik. Swoje 21 urodziny uczcił kapitalną bramką. Najpierw zakręcił obrońcą gości a potem lewą nogą z narożnika pola karnego zakręcił piłkę w samo okienko bramki Dańdy. Po utracie bramki zawodnicy z Czarnochowic nie podali się i to oni posiadali optyczną przewagę. Dwukrotnie groźne strzały głową napastników gości z najbliższej odległości z trudem obronił Kisiel. Nadwiślanka odgryzała się kontratakami w których brakowało jednak zgrania i precyzji. Po przerwie gospodarze usilnie od pierwszych minut dążyli do podwyższenia wyniku. W 49 minucie dogodną sytuację w polu karnym miał Pawlak ale Dańda był na posterunku. Kilka minut później Woźniak nie zmarnował już okazji. Całą akcję rozpoczął Tyrański idealnie zagrywając do wybiegającego na pozycję Profica który po kilkunastometrowym rajdzie zagrał do nadbiegającego w polu karnym Woźniaka. Ten z kilku metrów dopełnił tylko formalności. Drugi stracony gol wyraźnie podrażnił gości którzy w kolejnych minutach przejęli inicjatywę cisnąc gospodarzy. Uważna gra obrony kierowanej przez trenera Pawła Tomanę nie pozwalała jednak zawodnikom z Czarnochowic na stwarzanie zagrożenia pod bramką Kiśla. Ich odważna gra nie opłaciła się, bo końcówce meczu Nadwiślanka dwukrotnie jeszcze skarciła gości. Najpierw Andrzej Marek, gdy przejął zgubioną przez pomocników gości w środku pola piłkę, popędził na bramkę Dańdy i pokonał go w sytuacji sam na sam. A potem Czekaj który z rzutu wolnego wykonywanego z około 20 metrów przymierzył w samo okienko. Goście do końca próbowali coś zmienić tym bardziej że od 82 minuty grali w przewadze gdy Hajdaś musiał opuścić boisko po otrzymaniu 2 żółtej kartki. Jednak to Nadwislanka była bliżej kolejnej bramki. Profic w 89 minucie przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem Czarnochowic.
W sumie pewne zwycięstwo Nadwiślanki, choć może trochę za wysokie, odniesione po emocjonującym i stojącym na dobrym poziomie meczu. Okrasą spotkania były piękne bramki.