Światełko dla klubu
NOWE BRZESKO. Jest szansa na odblokowanie gminnych pieniędzy na działalność Nadwiślanki
ALEKSANDER GĄCIARZ
Blisko 30 tysięcy złotych powinno trafić w połowie listopada na konto Ludowego Klubu Sportowego Nadwiślanka Nowe Brzesko.
Taką deklarację złożył burmistrz Grzegorz Czajka podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Planu, Budżetu, Rolnictwa i Handlu nowobrzeskiej Rady Miejskiej. Jeśli dotrzyma słowa, będzie to krok w stronę ustabilizowania sytuacji klubu.
Za własne pieniądze
Wspomniane 30 tysięcy to środki przeznaczone na bieżące funkcjonowanie klubu od maja do września tego roku. Kwota częściowo została pokryta przez klubowych działaczy, zawodników i rodziców młodych piłkarzy. To oni przez kilka miesięcy utrzymywali klub przy życiu po tym, gdy Urząd Gminy i Miasta zablokował środki dla Nadwiślanki. Część faktur ciągle czeka na uregulowanie. - Dłużej taka sytuacja jednak nie może trwać. Jeżeli nic się nie zmieni, kolejnego meczu Nadwiślanka może po prostu nie rozegrać - mówi Krzysztof Madejski, od 12 września prezes Nadwiślanki.
Powodem wstrzymania finansowania działalności klubu przez samorząd było nierozliczenie się z pieniędzy pobranych na działalność Nadwiślanki przez byłego już prezesa Dariusza Oraczewskiego. - Chciałbym tu zdementować krążące pogłoski, że te pieniądze zostały zdefraudowane. Nieprawidłowości wynikały z innych kwestii, takich jak niewłaściwie opisane rachunki, bałagan, wydawanie środków na inne cele niż te, na które miały być przeznaczone - tłumaczy Krzysztof Madejski. - Sam prezes Oraczewski w rozmowie ze mną przyznał, że zadanie, które wziął na siebie, przerosło go - uzupełnia burmistrz Grzegorz Czajka.
Gmina da, choć nie ma
Gmina warunkowała odblokowanie środków rozliczeniem się klubu z pobranych pieniędzy oraz otrzymaniem przez zarząd Nadwiślanki absolutorium za rok 2011. Sprawa ciągnęła się długo. Kilka zwołanych w tej sprawie zebrań kończyło się niczym.
Członkowie Komisji Rewizyjnej w Nadwiślance nie byli zadowoleni z dokumentów, jakie przedstawiał były prezes. W końcu ten zrezygnował ze stanowiska, a potrzebne dokumenty udało się skompletować i złożyć w Urzędzie Gminy.
- Sytuacja w klubie powoli się stabilizuje i ja się z tego bardzo cieszę - twierdzi burmistrz. - Trzeba jednak pamiętać, że gmina też boryka się z kłopotami finansowymi, praktycznie od początku roku nie mamy płynności finansowej. Niemniej jednak myślę, że po wpłynięciu listopadowej raty podatku uregulujemy te środki, które zostały założone przez działaczy i zawodników. Oprócz tego będziemy mniejszymi kwotami wspierać bieżącą działalność Nadwiślanki - zapowiedział Grzegorz Czajka.
Wyczerpane fundusze
Okazuje się, że od stycznia do kwietnia tego roku Nadwiślanka wyczerpała dotację, która była dla niej zapisana w budżecie gminy. Zapis mówił o kwocie 40 tys. złotych, tymczasem wysokość pobranych środków to 42,4 tys. zł.
Praktyka była dotąd taka, że klub otrzymywał również wsparcie z funduszu antyalkoholowego. Z przedstawionych danych wynika, że budżet klubu w roku 2010 wynosił ok. 110 tys. zł, a w 2011 - 102 tys. W roku bieżącym, gdyby dodać otrzymane z gminy 42 tys., założone 29 tys. i około 17 tys., które są potrzebne do końca roku, budżet zamknąłby się kwotą około 90 tys.
Oszczędności prezesa
Prezes Madejski deklaruje, że Nadwiślanka mogłaby dobrze funkcjonować nawet mając do dyspozycji 80 tys. złotych. Przedstawił zresztą swoje propozycje oszczędności, które miałyby polegać na ograniczeniu wydatków na pracowników zatrudnianych przez klub (gospodarz obiektu, trenerzy) z 4,5 do 2,8 tys. zł miesięcznie oraz likwidacji telefonu stacjonarnego (800 zł rocznie).
- Chciałbym też, żeby powrócono do starej zasady, według której klub płacił za pewne rzeczy, a potem odzyskiwał pieniądze, przedstawiając faktury w Urzędzie Gminy. Gdy to się zmieniło, pieniądze były wypłacane zaliczkowo, powstało obecne zamieszanie - tłumaczy Krzysztof Madejski.
W Nadwiślance funkcjonują sekcje piłki nożnej (seniorzy, trampkarze, młodzicy) i tenisa stołowego. W sumie w klubie trenuje około 80 osób.
proszowicki@dziennik.krakow.pl