- autor: nadwislanka, 2010-05-30 21:14
-
Zwycięstwo zrodzone w bólach.
Rożnowa - Nadwiślanka 0-1 (0-1)
Bramka: Tyrański 41 min.
Nadwislanka: Kisiel - Frączkiewicz, Tomana, A. Marek - Hajdaś (65' Sowa), Tyrański, Oraczewski (89' P.Chojka), K. Marek (46' T.Chojka), Pawlak- Profic, Kaczor (80' J. Krzyk).
Rożnowa: Godzik- W.Woźniak, Wawrzonek, Ptak, Pająk - Satora, Sarnecki (46' Suder),Olechowski, Mika - Z.Woźniak,Nęcki (58' Bułat)
Mimo że trener Nadwiślanki Paweł Tomana przed meczem nastawiał swoich podopiecznych na ciężką walkę i prosił aby rywala nie lekceważyć, to po kilku pierwszych minutach meczu gospodarze mogli prowadzić 2-0. Goście kompletnie dali się zaskoczyć i mogli się tylko cieszyć że napastnicy Rożnowej nie wykorzystali dogodnych sytuacji strzelając z najbliższej odległości obok bramki bądź trafiając w Kiśla. Po kilku minutach lider uspokoił grę i poukładał swoje szyki. Ciężkie boisko, stojąca woda i wysoka trawa nie sprzyjała jednak rozgrywaniu piłki. Goście męczyli się niemiłosiernie próbując rozmontować dobrze zorganizowana defensywę Rożnowej. Widząc że ciężko w tych warunkach jest skonstruować składną akcję zaczęli próbować strzałów z dalszej odległości. Dziś jednak precyzja zawodziła Oraczewskiego i Profica a i Godzik spisywał się bez zarzutu w bramce gospodarzy. W 41 minucie był jednak bezradny gdy po świetnym zagraniu Oraczewskiego z rzutu rożnego nie pilnowany w polu karnym Tyrański głową z kilku metrów wpakował piłkę do bramki. Chwilę później Kaczor po podaniu Oraczewskiego znalazł się w sytuacji sam na sam z Godzikiem ale bramkarz Rożnowej był górą podobnie jak przy dobitce Profica. Po przerwie mecz wyglądał podobnie. Nadwiślanka nadal się męczyła nie mogąc skruszyć obrony gospodarzy. Strzały Pawlaka i Profica świetnie bronił Godzik. Rożnowa próbowała kontrować zostawiając na desancie swojego asa atutowego Zdzisława Woźniaka. Niezwykle ruchliwy i trudny do upilnowania piłkarz, który jesienią występował w Nadwiślance, znalazł dzisiaj godnego rywala w Tomaszu Frączkiewiczu który uprzykrzał mu życie jak tylko potrafił. I tak jednak kilka razy udało mu się uciec obrońcom Nadwiślanki a kilka minut przed końcem mógł swym niedawnym kolegom odebrać punkty. Jednak jego kapitalny strzał pod poprzeczkę fantastycznie obronił Marek Kisiel. Bramkarz Nadwiślanki był dzisiaj pewnym punktem swojej drużyny.
W świetle wyników bezpośrednich rywali, Nadwiślanka coraz pewniej kroczy do wywalczenia awansu.