- autor: nadwislanka, 2010-08-25 19:51
-
Wreszcie zwycięstwo !
Grębałowianka - Nadwiślanka 0-3 (0-2)
Bramki: Krzyk - 10 min, Profic - 35 min, Składanowski - 59 min z rzutu wolnego.
Żółte kartki: Czekaj, Oraczewski, Składanowski, Profic, Hanusiak.
Nadwiślanka: Kisiel - Składanowski, Kwiecień, A.Marek - Kupiszewski (83' P.Chojka), Tyrański, Czekaj (46' Oraczewski), Hanusiak, Krzyk - Profic, Wojciechowski (70' T. Chojka). W rezerwie pozostali: Tomasz Frączkiewicz, Marcin Lubacha, Michał Sowa.
Cały nasz zespół zasługuje na uznanie za bardzo rozsądną i dojrzałą grę w tym meczu. Od początku kontrolowaliśmy to co działo się na boisku. Agresywna i ofiarna gra naszych nie dała gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Na dodatek dzięki znakomitej akcji Karola Krzyka w 10 minucie objęliśmy prowadzenie. Karol zdecydował sie na rajd w środku pola, minął kilku zawodników Grębałowianki i zza pola karnego strzelił w prawe okienko bramki gospodarzy. Tak dobre ułożenie meczu pozwoliło naszym jeszcze bardziej uwierzyć w swoje siły. Nieliczne akcje Grębałowianki kończyły się na dobrze interweniujących obrońcach i bramkarzu Nadwiślanki. Po raz drugi ucieszył liczne grono kibiców z Nowego Brzeska Dariusz Profic. W 35minucie z rzutu rożnego świetnie zacentrował Łukasz Kupiszewski a dynamicznie wbiegający w pole karne Darek Profic wpakował piłkę do siatki. Kilka minut później Darek mógł jeszcze raz wpisać się na listę strzelców ale w polu karnym za długo zwlekał i obrońcy Grębałowianki zablokowali jego strzał. Swoją szansę w tej części meczu miał także Darek Wojciechowski.
Po przerwie gra wyglądała podobnie. Miejscowi szarpali się w chaotycznych atakach a nasi gdy tylko była okazja wyprowadzali groźne ataki. Jeden z nich zakończył się faulem na Darku Proficu. Piłkę z ok. 20 metrów ustawiał Patryk Oraczewski ale do strzału podbiegł Michał Składanowski i ponad murem umieścił piłkę w okienku bramki Grębałowianki. Do końca meczu jeszcze kilka razy mieliśmy szansę na podwyższenie wyniku, ale Krzykowi, Proficowi i Wojciechowskiemu zabrakło precyzji. Gospodarze niewiele mogli wskurać i praktycznie tylko dwa razy zagrozili Kiślowi. Ten bronił dzisiaj pewnie i szczęsliwie bo raz pomogła mu nawet poprzeczka.
Ważne zwycięstwo naszych chłopaków. Pozwoli ono uwierzyć że nie taki diabeł straszny i w VI lidz też możemy wygrywać. Dzięki temu zwycięstwu z optymizmem pojedziemy w sobotę do Krzeszowic.