- autor: nadwislanka, 2010-08-28 21:06
-
Była szansa na remis.
Świt Krzeszowice - Nadwiślanka 2-1 (2-0)
Bramki: Gawęcki 29min karny, Jedynak 43 min - Profic 50 min
Nadwiślanka: Kisiel - A.Marek, Kwiecień, Frączkiewicz (65'P. Chojka) - K.Krzyk, Składanowski, Tyrański (60' Czekaj), Oraczewski, Kupiszewski (65' Sowa) - Profic, Wojciechowski (46' T.Chojka).
Sędziował: Tomasz Musiał (wzorowo).
Szkoda, szkoda, szkoda. Niestety wracamy z Krzeszowic bez punktów a przynajmniej na jeden była spora szansa.
Niedawny V ligowiec od początku meczu narzucił twarde warunki naszej drużynie. Na ciężkim, namokniętym boisku gospodarze czuli się lepiej. Nasi bronili się jednak dzielnie a w 10 minucie o mało nie objęli prowadzenia. Dośrodkowanie Patryka Oraczewskiego z rzutu wolnego musnął głową Darek Wojciechowski a spadającą do bramki piłkę jakimś cudem obronił bramkarz Świtu Maciejowski. Odbitą przez niego piłkę mógł jeszcze wepchnąć do siatki zamykający akcję Mariusz Tyrański, minimalnie się jednak spóźnił. Gospodarze nadal nacierali czekając na błąd naszej obrony. Taki przydarzył się w 29 minucie. Napastnik gospodarzy urwał się naszym obrońcom a grający ostatniego Mateusz Kwiecień próbując ratować sytuację sfaulował go. Rzut karny na bramkę zamienił Gawęcki. Gdy wydawało się że nasi opanowali sytuację w 43 minucie przydarzył się nam kolejny błąd. Mariusz Tyrański zgubił piłkę w środku boiska dając gospodarzom możliwość przeprowadzenia szybkiego ataku. Aktywny Chlipała zacentrował w nasze pole karne a niepilnowany Jedynak z ok.11 metrów strzelił głową w okienko bramki Marka Kiśla. Bramka do szatni nie załamała naszych piłkarzy którzy po przerwie podjęli walkę na całego.
Oglądaliśmy zacięty pojedynek na całej szerokości i długości boiska. Rumieńców widowisku dodała jeszcze bramka zdobyta przez Darka Profica w 50 minucie. Wykończył on składna akcję całej drużyny a asystę zaliczył Karol Krzyk który obsłużył strzelca świetnym podaniem. Nasi do końca meczu usilnie dążyli do wyrównania. Chwilę po zdobyciu gola Profic znów znalazł się w polu karnym ale obrońca ofiarnym wślizgiem wybił mu piłkę. Nasi napastnicy musieli toczyć boje z rosłym czarnoskórym obrońcą Świtu Alim. Kilka razy pod bramką Maciejowskiego się kotłowało ale niestety zabrakło szczęścia. W ostatniej minucie meczu gospodarze mieli szansę na podwyższenie wyniku ale Marek Kisiel znakomicie zachował się w sytuacji sam na sam z napastnikiem Świtu. Był to zresztą świetny mecz Marka który bronił bardzo pewnie i z wyczuciem. To zacięte i twarde spotkanie wzorowo prowadził sędzia Ekstraklasy Tomasz Musiał. Pokazał że wcale nie trzeba używać kartek do tego aby panować nad wydarzeniami na boisku.